Kontekst:
Biorę 37 mg lurazydonu. Ponieważ mój psychiatra nie ma podpisanej umowy z NFZ, recepty na lurazydon wypisuje mi lekarz rodzinny i wtedy mam refundację.
Do niedawna Latudę – bo tak nazywał się mój lek – miałam całkowicie darmową. Równe 0 zł. Ostatnią receptę realizowałam jakoś w lipcu. I jakie było moje zdziwienie, kiedy w tym tygodniu odwiedziłam aptekę z nowym kodem recepty i pani poinformowała mnie, że… mam do zapłaty 124 zł z groszami.
Mówię, że to chyba pomyłka…? Pani sprawdza w systemie. “Widocznie lekarz źle wystawił pani receptę”. Wracam do samochodu i dzwonię do przychodni – pani z rejestracji po króciutkiej konsultacji z lekarzem informuje mnie, że recepta została wystawiona “tak jak zawsze” i to pani z apteki musiała coś źle kliknąć. Ok, wracam więc do apteki i wtedy przypominam sobie, że pod koniec czerwca stary znajomy wrzucił na nasze małe forum artykuł o tym, że od lipca 2025 r. zmieni się cena różnych leków refundowanych, w tym neuroleptyku lurazydon. Artykuł był z Onetu, więc wiadomo jaki był jego poziom – clickbait i lanie wody, z którego wynikało niewiele konkretów.
No ale okej, w lipcu kupowałam Latudę i cena nadal wynosiła 0 zł, więc stwierdziłam, że pewnie jakiś błąd albo niekompetencja pismaków z brukowca.
Wróciłam do apteki i mówię pani co i jak. Pani odpowiada, potwierdzając moje obawy: “możliwe, że ten lek wypadł z listy leków refundowanych”. Po raz kolejny weszła w system i… tak, wypadł. Teraz Latuda w dawce 37 mg kosztuje 62 zł za jedną paczkę. 100% refundacji mają tylko inwalidzi wojenni. Nie miałam tyle pieniędzy, więc zrezygnowana powiedziałam, że przyjdę jutro.
Napisałam o tym temat na pewnym forum i ktoś odpisał mi, że zamiennik Lurasidone Teva powinien być darmowy. Zaczęłam guglować i dowiedziałam się, że ten lek może nie jest darmowy – bo przecież całkowita refundacja nie obejmuje już lurazydonu, ale kosztuje już 9 zł z hakiem – a nie ponad 60 zł.
Nazajutrz poszłam do apteki i poprosiłam o zamówienie tegoż zamiennika Latudy. Pani zamówiła i kolejnego dnia był już do odbioru. Cena faktycznie wyniosła 9 zł i 24 gr za jedno opakowanie.
Także nie jest tak źle, jak mogłoby być. Pozostaje kwestia złości na to, że cofnięto refundację na neuroleptyk nowej generacji, bo o ile moja renta jest wyższa od standardowej, tak dla osoby mającej te 1900 zł to będzie odczuwalne. A nie każdemu rodzina jest skłonna pomagać, szczególnie finansowo. Ale co można zrobić – można sobie pokrzyczeć na chmury, jak memiczny stary człowiek z Simpsonów.
Niemiłe zaskoczenie z tym Lurazydonem.
Cieszę się, że dobrze się to skończyło, z tą Tevą.
Czym się różni Latuda od tego “Lurazydon Teva”? Latuda jest nowszej generacji? Napisałaś coś takiego.
Wiem, że czasami chodzi o tę samą substancję, tutaj Lurazydon, ale różne inne komponenty, które mają albo i nie jakąś tam rolę.
Miałem kiedyś lekki kontakt ze sprzedażą leków, to wiem, że w niektórych krajach istnieją nawet re-importy albo też “generyczne” leki, po to chociażby, żeby obejść patenty, albo jakieś inne ograniczenia.
Z ciekawości spojrzałem co to za środek i rzeczywiście działa na receptory dopaminy. Wiem, że dopamina, na przykład u mnie, wpływa na kreatywność, fantazję.
Ludzi ze spektrum schizofrenii mają podobno za dużo dopaminy w niektórych areałach mózgu, co może powodować zbyt dużo “kreatywności”, czyli jakąś psychozę. To by tłumaczyło, dlaczego biorą blokery dopaminy.
Czytałem o tym już jakiś czas temu, ale nie interesowałem się nigdy tego typu lekami.
Obniżony poziom dopaminy może powodować kłopoty z pamięcią roboczą, u niektórych osób. Czy inaczej, podwyższona dopamina może poprawić niektóre testy na pamięć (nie u wszystkich).
Ale to też zależy od tego, które receptory dopaminy brane są pod uwagę, bo w różnych areałach mózgu mogą być różne. Znam to lepiej, gdy chodzi o działanie kofeiny :)
Ja oprócz witaminy B i Omega-3, biorę też kreatynę, bo jem mało mięsa. Podobno dobra jest też na mózg. Słyszałaś o kreatynie? Nie polecam, bo nie wiem jakby na ciebie zadziałała, tak tylko piszę.
Nie wiem czym się różnią, nie analizowałam składu. ;) Nie znam się na tym, z chemii w liceum miałam 2 i to dość dobrze odzwierciedla mój stan wiedzy. :P
Lurazydon to neuroleptyk, ale inny niż te “klasyczne”. Pojawił się na rynku względnie niedawno. Po tych starszych neuroleptykach mam dziwne skutki uboczne, głównie ciągłą zgagę i bóle mięśni.
Biorę neuroleptyki od 2006 r. W mózgu wciąż mam pierdolnik – ale objawy psychotyczne znowu się u mnie odezwały po przeprowadzce… Teraz jednak jest już spokojnie.
Powiem Ci ciekawostkę: u “typowych” schizofreników zastąpienie “klasycznych” neuroleptyków lurazydonem powoduje często nawrót psychozy. Znałam dwa takie przypadki, z czego jeden to ten nieszczęsny Andrzej, który wkrótce potem zmarł.
Z suplementów biorę kwasy Omega-3 (konkretnie te: https://www.superpharm.pl/solgar-pelne-spektrum-omega-czysty-olej-z-dzikiego-lososia-kapsulki-135615?qty=1), cytrynian magnezu i witaminę D3, subiektywnie czuję się po tym zestawie lepiej, ale mój psychiatra nie wierzy w moc tych supli. xd