Dzisiaj Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego.
Jestem schizofreniczką i wiem jak to jest. Wiem jak to jest, kiedy nie masz siły wstać z łóżka, wziąć prysznica i zrobić sobie śniadania.
Wiem jak to jest, kiedy ludzie odrzucają cię ze względu na chorobę, o którą nie prosiłeś, mimo że nawet nic o tobie nie wiedzą.
Wiem jak to jest, kiedy mówią ci, że twoje problemy są wymyślone, a ty jesteś leniwym bananem i robisz z siebie żałosną ofiarę.
Wiem jak to jest być gnojonym i wyśmiewanym za inność.
Wiem jak to jest brać dawki leków, które sprawiają, że nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować.
Wiem jaki bezduszny potrafi być system i jak niekompetentni potrafią być psychiatrzy oraz psychoterapeuci.
Wiem jak to jest być samotnym, zagubionym dzieciakiem bez niczyjego wsparcia ani zainteresowania.
Wiem również jak to jest, kiedy jesteś z całym tym syfem zupełnie sam…
Także moje przesłanie: nie bójcie się prosić o pomoc. Nie bójcie się podejmować leczenia czy terapii i walczyć o lepsze życie. Nie bójcie się mówić głośno o nadużyciach i niekompetencji. Nie bójcie się łatki wariata, nie bójcie się, że dbanie o zdrowie psychiczne to “słabość”, “pe*alstwo” czy inne “lewackie wymysły”. Nie uciekajcie w nałogi, a zwłaszcza w alkohol – one tylko niszczą.
No i… interesujcie się swoimi dziećmi, jeśli je macie. Nie bagatelizujcie ich problemów, nie negujcie ich emocji, nie wyśmiewajcie ich zajawek, nie mówicie, że bullying “to tylko żarty”. Chrońcie je przed przemocą i nadużyciami. Dajcie im szczęśliwe dzieciństwo, pełne bezwarunkowej miłości i akceptacji. ❤️
Wasze problemy i emocje są ważne, wbrew temu, co wmawia wam otoczenie albo debile z internetu. Macie prawo szukać pomocy. Macie prawo czuć to co czujecie. Macie prawo czasem nie dawać rady. Macie prawo być zmęczeni, smutni, zezłoszczeni. Macie prawo mieć swoje zdanie. I wreszcie: macie prawo bronić się przed przemocą i przed naruszaniem waszych granic.
Bądźcie dobrzy dla siebie. ❤️
Zgadzam się.
Dlatego uważam, że warto też, żeby ludzie rozumieli, czym są problemy psychiczne, tak, jak wiele osób rozumie, co to problemy z krążeniem, cukrzycą czy innymi chorobami albo schorzeniami.
Dlatego też piszę na te tematy, choćby na swoim blogu.
Dopóki to, co jest w głowie, jest zupełnie niezrozumiałe, wrzuca się wszystkie schorzenia do jednego worka.
Powoli odchodzi się od pojęcia “wariat”, bo mało co mówi ono o tym, co dana osoba przeżywa i z czym walczy.
Pozdro
Świadomość zmienia się powoli także dlatego, że teraz łatwiej o kontakt z osobami chorymi psychicznie – a jeszcze 30 lat temu nie istniały współczesne leki i chorzy, np. na schizofrenię, funkcjonowali w całkowitej izolacji. Do psychiatry trafiały tylko poważne przypadki, zamykało się tych ludzi w szpitalu i tyle.
Moja babcia opowiadała o swoich przedwojennych sąsiadach, dzieciach z którymi ona i jej bracia bawili się razem na podwórku – i zawsze mówiła robiąc charakterystyczny grymas niechęci, że “siostra tego chłopaka była taka nie tego i potem trafiła do ośrodka”. Nie była chorą dziewczyną, której powinno się współczuć – była jak trędowata. I w tamtych czasach taka mentalność była normalna. Babcia odeszła nie wiedząc na co choruję, bo dla człowieka urodzonego w 1926 roku to było nie do pojęcia. Po prostu.
No i teraz też więcej mówi się o zdrowiu psychicznym, o emocjach, o lękach itp., a choćby jeszcze w latach 90 nikt takich tematów nie poruszał. To wszystko się zmienia na lepsze – ale bardzo powoli.
No tak, teraz dzięki internetowi łatwiej dotrzeć do wielu informacji i też więcej się mówi w mediach.
Moja mama mówiła, że do terapeuty chodzą ludzie w USA, bo nie mają przyjaciół. Babcia to nawet nie wiem.
To pewnie też zależy od środowiska, w którym człowiek się obracał. Polska jest trochę za USA, chyba do dzisiaj, gdy chodzi o świadomość i psychoterapię.
Polecam książkę van der Kolk, który opisuje trochę własną historię pracy z traumą, to, jak w Stanach pozamykali szpitale, bo zaczęli dawać ludziom leki.
Bessel van der Kolk: The Body Keeps The Score. Tytuł polskiej wersji: Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy.
Aż sprawdziłem. Diagnozę PTSD wprowadzono w roku 1992 w ICD. Myślałem, że wcześniej.
CPTSD dopiero trzy lata temu, w 2022.
Judith Herman wydała książkę “Trauma and Recovery” w 1992, to w sumie standard na temat traumy.
Nie wiem, jak to jest ze spektrum schizofrenii.
Racja, niewątpliwie więcej się na te tematy mówi, niż w 1990.
Cześć! Zgadzam się z tym co napisałaś. Obawiam się, że jeszcze mnóstwo czasu upłynie zanim pod względem zdrowia psychicznego zaczniemy być uważniejsi. U mnie jak byłem mały mówiło się “o, wariat – nie zbliżaj się do niego” mimo, że ta osoba nie była w żaden sposób niebezpieczna.
A tak na marginesie – masz fajne zdjęcie na głównej stronie bloga – z drogą i biało-czerwonymi światłami.
No niestety, sama pamiętam takie sytuacje z dzieciństwa. A było to ~30 lat temu, ledwie albo aż.
Dzięki, ale zdjęcie nie jest moje, korzystam z bazy darmowych zdjęć na stronie Pexels. ;)